Aktualności

Aktualności

21/05/2019

Pieniędzy na zdrowie zawsze będzie za mało.

W opinii ekspertów dyskusja o tym czy 6 proc. PKB na zdrowie w 2024 roku wystarczy, czy też okaże się kwotą za małą wobec potrzeb, wymaga oparcia się na twardych danych. - Nie oszacowaliśmy kwoty która jest nam potrzebna, ponieważ nie zdefiniowaliśmy standardów zdrowia, jakie chcemy zabezpieczyć - zaznacza dr Małgorzata Gałązka-Sobotka, dyrektor Instytutu Zarządzania w Ochronie Zdrowia Uczelni Łazarskiego w Warszawie, zastępca przewodniczącego rady Narodowego Funduszu Zdrowia.

Jak zgodzili się goście zasiadający w sesji "Finansowanie systemu ochrony zdrowia - sztuka wydawania pieniędzy" odbywającej się podczas XI Europejskiego Kongresu Gospodarczego (Katowice, 13-15 maja), dla wyliczeń istotniejsze niż operowanie 6 proc. PKB jest to, ile pieniędzy wydajemy per capita na mieszkańca Polski w stosunku do Europy. Przy tym trzeba też pamiętać, że zarówno koszty pracy personelu medycznego, jak i technologii w kraju zaczynają wyraźnie zbliżać się do tych na rynku europejskim.

- Średnie wydatki per capita w Unii Europejskiej to 2 892 euro, a u nas 1 341 euro i to jest miara, o której musimy pamiętać prowadząc dyskusję - podkreślali eksperci.

Jak zwróciła uwagę prof. Aldona Frączkiewicz-Wronka, kierownik Katedry Zarządzania Publicznego i Nauk Społecznych Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach, w ciągu ostatnich lat pieniędzy w ochronie zdrowia nieustannie znacząco przybywa, a mimo to Polacy, co wynika z badań opinii, są głęboko niezadowoleni z rezultatów. Środków ciągle jest za mało, a pacjenci skarżą się na kolejki.

Zdaniem profesor, uzupełnieniem dla finansowania systemu składkowego mogą stać się dodatkowe ubezpieczenia zdrowotne (DUZ), tak jak w wielu krajach "starej" Unii Europejskiej, gdzie w 10-15 proc. rynek świadczeń zdrowotnych jest zorganizowany w oparciu o takie właśnie rozwiązanie.

- Dodatkowe ubezpieczenia zdrowotne wbrew opiniom pojawiającym się w mainstreamowej przestrzeni publicznej wcale nie negują zasad solidaryzmu społecznego a wręcz odwrotnie - wzmacniają. Osoby, które zdecydują się na doubezpieczenie i skorzystają w oparciu o nie ze świadczenia, zwalniają kolejkę dla tych pacjentów, którzy mają mniejszą świadomość wartości ubezpieczenia swojego zdrowia, albo też dysponują słabszymi warunkami finansowymi - przekonywała.

Dodatkowe ubezpieczenia nadal bez zachęt 
Anna Rulkiewicz, prezes zarządu Grupy LUX MED i prezes zarządu Pracodawców Medycyny Prywatnej zwróciła uwagę, że choć powstał rynek świadczeń abonamentowych, ubezpieczeń suplementarnych, to nawet w tym obszarze nie mamy rozwiązań, które zachęcałyby obywateli o zadbanie o własne zdrowie, co długofalowo byłoby korzystne dla systemu. - W Rumunii od dwóch lat istnieje możliwość wrzucenia przez pracodawcę w koszty 400 euro, gdy finansuje programy dotyczące zdrowia, a pracownik nie płaci podatku dochodowego od takiego ubezpieczenia - podawała przykład, wskazując na możliwości pozyskania dodatkowych środków w systemie.

W uzupełnieniu prezes Anna Rulkiewicz dodała, iż bardzo cieszy rosnące publiczne finansowanie ochrony zdrowia, jednak w oparciu o doświadczenia innych krajów wiadomo, że i tak pozyskiwane środki, nawet w wysokości 6 proc. PKB w 2024 roku nie będą w stanie w pełni zaspokoić potrzeb. - Zacznijmy od zachęt finansowych dla dodatkowych ubezpieczeń i obserwujemy, jak reaguje system. Przecież nie oznacza to walki z koszykiem świadczeń gwarantowanych - zaznaczała.

Goście zgodni byli co do tego, że zmiany systemowe zachodzą, ale dzieje się to zbyt wolno.

Źródło: http://www.rynekzdrowia.pl/Finanse-i-zarzadzanie/Eksperci-pieniedzy-na-zdrowie-zawsze-bedzie-za-malo-Myslmy-jak-je-lepiej-wydawac,194804,1.html